piątek, 29 marca 2013

Rozdział 12

Kate

-Hej wszystkim. Dostałam esa od Mariki... - nie wynikało z niego nic szczęśliwego, więc się nie uśmiechałam. Widziałam po ich minach, że się martwią.
-No streszczaj się. - ponaglał mnie Carlos
-Okej.  ''Przepraszam cię, że wcześniej nie dawałam znaku życia. Po naszej kłótni muszę przemyśleć parę spraw.Wiem teraz, że moje życie zmieni się. Nie wiem czy się jeszcze zobaczymy i nie mam na myśli czegoś głupiego. Powiedz Carlosowi, że go kocham i go przepraszam. Nie wiem czy będziemy razem i czy mi to wybaczy. Nie szukajcie mnie. Odezwę się niebawem z moją decyzją. Marika.'' 
-To wy się pokłóciłyście? - spytał Kendall. 
-Tak niestety. -odpowiedziałam spuszczając wzrok. 
-Czyli to przez ciebie nie daje znaku życia pod pretekstem, że musi coś przemyśleć ?! - krzyknął Carlito. 
-Nie moja wina. Ja jej tylko powiedziałam pewne fakty ! - broniłam się podnosząc głos. 
-Ale to nie zmienia faktu ! 
-Carlos uspokój się! To nie Kate wina. To decyzja Mariki. Aby coś przemyśleć potrzeba czasu. - powiedział Logan stając między nami. - O co się pokłóciłyście? - spytał się mnie już mniej podniesionym głosem. 
-Głupie babskie sprawy i tyle. - kłamałam im. Prawdy im nie chciałam mówić. Nie chciałam mieć ich później na sumieniu. Wiedziałam, że jeśli powiem prawdę to mnie znienawidzą. - Wiecie lepiej będzie jak już pójdę. - skierowałam się do wyjścia. Gdy byłam już a werandzie ktoś złapał mnie za prawą rękę. Zatrzymałam się i spojrzałam do tyłu. Był to Logan. 
-Zostań, proszę. - powiedział spoglądając mi głęboko w oczy. 
-Nie mogę. Carlos patrzy na mnie wzrokiem jakby chciał mnie zabić. Rozumiesz. - odparłam spokojnie. 
-No to chociaż cię odprowadzę. -mówił tak przekonująco. Zgodziłam się od razu. 

  Szliśmy parkiem. Był piękny zachód słońca. Gdy nagle...
-Powiesz mi o co się pokłóciłyście ? - spytał spoglądając na mnie. 
-Mówiłam, że o babskie sprawy. Powiedziałam jej prawdę. Po prostu. - odpowiedziałam zatrzymując się.
-Wierzę ci. - To błąd. Powiedziałam w myśli. 
-A jeśli kłamię? 
-Raz kozia śmierć. - uśmiechnęliśmy się do siebie. -Wiesz...- zaczął, ale nie skończył. 
-Tak? - spytałam patrząc mu głęboko w oczy. On tylko wziął moją twarz w swoje ręce i złożył mi na ustach delikatny pocałunek. 
-To...-Odpowiedział.Byłam zaskoczona. Przez to zapomniałam o granicach jakie sobie wyznaczyłam i pozwoliłam, aby jeszcze raz mnie pocałował. Był długi i namiętny. Po chwili odsunęłam moją twarz od jego. Byłam jeszcze zdziwiona.  - Przepraszam jeśli... 
-Nie musisz przepraszać. Ja czuję to samo. - powiedziałam uśmiechając się. - Ale robi się już późno

 Logan odprowadził mnie pod same drzwi. W domu mówiłam sobie przez cały czas jaką to ja jestem idiotką.

Marika

Siedziałam na łóżku w moim domu rozmyślając cały czas. Kate powiedziała mi, że on jej groził i mi też. Przez te dwa lata żyłam sobie spokojnie, a tak naprawdę byłam i jestem cały czas zagrożona. Jego brat siedzi w więzieniu, więc nic mi nie grozi. Dostał wyrok na dwa lata, a te dwa lata kończą się... Za miesiąc. - Jaka ja głupia.- łzy spływały mi po policzkach. - Mogłam chociaż to pamiętać. Tylko co ja ze sobą zrobię? Zmienię imię, nazwisko i miejsce zamieszkania tak jak moja przyjaciółka? Nie mogę jej teraz tak zostawić i martwić się o siebie. Muszę jej pomóc, a jak coś to we dwie wyjedziemy. Razem. Carlos mógłby zrozumieć, ale Kate nie chce stracić tak jak poprzednio. Nie teraz, bo nie wiem jak dalej żyć. Musi mi pomóc. Ona już to przeżyła, ale nie ja. Nie ja....

_____________________________________________
CZYTAM = KOMENTUJĘ

Niedawno założyłam drugiego bloga KLIK i dodałam rozdział. Liczę na wasze szczere komentarze na tym blogu i na tamtym. Szantażu nie zrobię. Zanudzać was nie będę.

PS:Życzonka dla was :D

Święta wielkanocne
Życzę wesołych świąt i także 
przyjaciółką i innym aby w czwartek (4 kwiecień) 
napisały rewelacyjnie egzamin szóstoklasisty. 


By Logusiowa12 <333 

1 komentarz:

  1. Hej, nominowałam Cię do Versalite Blogger :) Ciri

    OdpowiedzUsuń