sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 14

Przypominam, że komentować można z anonima.
_____________________________________________________
...

 Wszystko idzie na marne. Szedłem właśnie jedną z ulic Paryża. Nikogo nie znałem, ale za to inni nie znali mnie. Kamuflowałem się. Szukała mnie policja. W kieszeni zaczął mi wibrować telefon. Niechętnie sięgnąłem po niego i odebrałem.
-Halo?
-Słuchaj. Wiem, że szukasz swojej byłej. Czekaj jak ona miała?
-Karolina
-No tak. Wiem gdzie jest... - przystanąłem aż- ...a nawet mam zdjęcia. Tylko, że...
-Że co?
-Jest z kimś i... nawet się całuję.
-Będę u ciebie tak za trzy dni po te zdjęcia. Przydadzą mi się.
-Tylko nie rób niczego głupiego Kacper.
-Nie obiecuje.
 Rozłączyłem się i wybrałem numer do przyjaciela.
-Słucham.
-Romek, masz u mnie dług pamiętasz?
-No pamiętam a co?
-Musisz zdobyć dla mnie zdjęcia mojej byłej, ale tak żeby nikt o tym nie wiedział zgoda?
-Okej, ale nie wiem czemu. Sam przecież mógłbyś to zrobić.
-W Polsce mnie szukają, a nie chcę narażać się na więzienie.
-A no tak... I to jeszcze przez nią.
-Więc zrobisz to dla mnie?
-Oczywiście.
 Szyderczy uśmiech wskoczył mi na twarz. Teraz pójdę do mieszkania się spakować i wylatuję to Ameryki.

Marika

 Stałam oparta o drzewo. Spoglądałam na ludzi, którzy chodzili parkiem. Czekałam na Carlosa. Nie wiedziałam nawet czy przyjdzie. Tak wiem zrobiłam źle, ale musiałam przemyśleć parę spraw. Długa i szczera rozmowa z Kate pomogła mi. Zauważyłam Chłopaka. Od razu spuściłam wzrok. On podszedł do mnie. Wziął moją twarz w dłonie i podniósł lekko tak aby mógł spojrzeć w moje oczy. Miałam w nich zły. Coś w środku mówiło i żebym go pocałowała, a inna... abym stąd uciekła.
-Czemu? - wyszeptał.
-Musiałam przemyśleć parę spraw, przepraszam. - odpowiedziałam mu także szeptem.
-Powiesz mi o nich?
-Nie teraz, jeszcze za wcześnie. -Puścił moją twarz. Już chciał odejść, ale złapałam go za rękę. -To nie znaczy, że ci nie powiem... Później na pewno, ale nie dziś, nie jutro. Jak będę gotowa.
-Rozumiem. - przytuliliśmy się. Wziął mnie za rękę i poprowadził to swojego domu.

________________________________________________________________
CZYTAM=KOMENTUJĘ

Nie było 5 komentarzy, ale dodaję rozdział. Nie wiem czy wam się to podoba czy nie, bo nic nie piszecie. Nie wiem czy mam dalej go pisać czy usunąć.

By Logusiowa12

piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 13

Kate 

Dwa dni później

-No i co chcesz zrobić w tej sprawie? - spytałam Marikę siedząc z koło niej na łóżku w jej domu. 
-Nie jestem do końca pewna, ale wiem, że muszę utrzymywać dystans co do Carlos tak jak ty do Logana. 
-Tak tylko, ja to popsułam. - powiedziałam spuszczając wzrok z niej. 
-Ale jak to? Co się stało? 
-Bo dwa dni temu gdy napisałaś tego esemesa to byłam z chłopakami i pokłóciłam się lekko z Carlosem, a Logan mnie odprowadził i się pocałowaliśmy i...
-Ma nadzieje na coś więcej tak ? - dokończyła zdanie za mnie. 
-Dokładnie. - przytaknęłam. - To mnie najbardziej martwi. 
-Może mogłybyśmy spróbować, a jak się pojawi on to spowodować jakąś kłótnie czy coś? 
-No można by było, ale związek budować na kłamstwach?To jest nienormalne bo i tak te kłamstwa wyjdą na jaw. 
-Wiem. Zakochałam się w Carlosie od pierwszego wejrzenia wtedy na tej kręgielni. - rozmarzyła się moja przyjaciółka. - A ty ? 
- Co ja? 
-Od kiedy kochasz się w Loganie? 
-Szczerze? 
-Mi tylko mów prawdę pamiętaj. 
-Też wtedy na kręgielni, ale gdy mi pomógł po tym jak zderzyłam się z Kendallem. 
-Po tym wnioskowałam, że jak już to właśnie z Kendallem będziesz. No jakie rozczarowanie mnie naszło, że się pomyliłam. - uśmiechnęłyśmy się do siebie. 
-Jest fajny i uroczy, ale to Logan ma coś w sobie. Tylko jeszcze nie wiem co. Ale jak już to nic z tego nie będzie bo całe moje życie tutaj w Los Angeles to jeden wielki kłębek kłamstw. 
-Wszystko będzie dobrze, ale jak na razie trzeba ich poznać. 
-I musimy trzymać się na dystans. 
-Sie wie. 
   Marice jeszcze pomogłam umówić się z Carlosem żeby na spokojnie mogła mu to wytłumaczyć. Z przygotowaniami do spotkania zostawiłam ją samą.  Miałam małą nadzieje na to, że wszystko może być dobrze tylko trzeba spróbować. 
  
  Wysłałam wiadomość do Logana  czy nie spotkałby się ze mną. Chciałam z kimś pobyć, aby się nie nudzić. Zgodził się od razu. Wybrałam park, gdyż byłam już na miejscu. Czekałam na niego z 20 min. 
-Spóźniłem się? - spytał podchodząc od tyłu i strasząc mnie tym. 
-Nie to ja wcześnie przyszłam i na przyszłość nie rób tak. Proszę. - spojrzałam na niego słodkimi oczkami. 
-Przestań tak na mnie, proszę. - jeszcze ładniej spoglądałam na niego. - Przestań proszę. Nie będę tak robić obiecuję. - prawie klęczał prze de mną.
-No okej przestane... może. -uśmiechnęłam się. 
-Wiesz ty co? 
-Jak chcesz się ze mną spotykać to niestety musisz to znosić . - uśmiechnęłam się sztucznie. 
-Czyli ty masz minki na mnie, a ja mam co innego. - uśmiechnął się złowrogo. 
-Co to ma znaczyć? 
-Chcesz wiedzieć? Na pewno? 
-Tak. 
-Chciałaś to masz. - musnął lekko moje wargi. 
-Tylko takie coś? Myślałam, że się bardziej postarasz. 
-Dobrze, a więc widzisz tamtą fontannę? - wskazał gdzie mam patrzeć 
-Widzę, a co? - Nie opowiedział tylko podniósł mnie i zaczął iść do tej fontanny. - Ej chyba mnie tam nie wrzucisz, co ? 
-Wrzucę. 
-Ty sobie żarty ze mnie robisz. Logan puść mnie. Proszę. - piszczałam - Logan nie rób mi tego. Błagam cię. - nic na niego nie działało. - Ja się popłaczę. Logan słyszysz mnie ?! Jak mnie wrzucisz to gwarantuję ci, że wyjadę, zniknę z twojego życia raz na zawsze... 
  Zatrzymał się. Spojrzał na moją poważną minę, która nie kłamała. 
-Nie mówisz tego na serio przecież. Prawda.- spytał przestraszając się. 
-Niestety. Tutaj i teraz co ci powiedziałam to tylko prawda. - postawił mnie na ziemi. 
-Miałabyś serce mnie zostawić? - teraz to on zrobił słodką minkę. 
-Muszę się zastanowić. Wiesz... prawdę mówiąc  to... Tak, moje serduszko ma taką skłonność. - szeroko się uśmiechnęłam, a Logie nadal na mnie słodko patrzał. - Nie działa niestety. - przytuliłam się do niego. - Na pocieszenie. 
- Wolałbym coś innego. - spojrzałam na niego. Chciałam uwolnić się z jego uścisku, ale mi nie pozwalał. 
-Nie ładnie na innych wymuszać pocałunku. - spojrzałam na niego poważnym wzrokiem. 
-Ja nie wymuszam, ja po prostu całuję normalnie jak każdy. - zbliżył lekko wargi do moich. 
-Wmawiasz mi, że jesteś normalny? - teraz to ja zbliżyłam lekko wargi. Nasze usta dzieliły już tylko kilka centymetrów. Chciałam się odsunąć zdając sobie sprawę w co się plącze, ale niestety było już za późno...

______________________________________________________________
CZYTAM=KOMENTUJĘ

Co tu dużo pisać, rozdział wyszedł mi trochę długi. Dziękuję za +1400 i czekam na komentarze. 

Jeśli będzie 5 komentarzy dodam następny rozdział 

By Logusiowa12 <333