piątek, 15 marca 2013

Rozdział 10

Marika

-Zawsze ! Czyli...- Cisza. Myślała nad odpowiedzią. Jakby się bała. Byłam cała podenerwowana. Bo co mogłam powiedzieć czy zrobić ? Ona jest już pełnoletnia i to jej życie, ale nie chciałabym jej stracić po tej długiej rozłące.  -Odpowiesz mi ? - spytałam ją, gdy się już strasznie denerwowałam. -Odpowiesz mi ?! - nie zapanowałam nad głosem i lekko nią potrząsnęłam. 
-Myślisz, że to takie łatwe ?! - odsunęła się ode mnie. Nie mogłam uwierzyć, że ona tak może krzyczeć. -On mnie szuka ! Chce abym zapłaciła za to wszystko. Te krzywdy. - Miała łzy w oczach. Czułam jak mi także napływają. -JA mam tego dość, a nikt mi nie umie pomóc. 
-To idź na policję. -Odparłam cicho spoglądając na nią ukradkiem. Pokręciła głową w proteście. 
-A Co zrobiła cztery lata temu? Czy w ogóle coś zrobiła! - Spojrzała na mnie. Czekała na odpowiedź, ode mnie. 
-Nie. - krótki, cichy, trzy literowy wyraz wypowiedziany niemal prze ze szeptem. 
-No właśnie. W sprawie jego brata działali na tych miast, a jego samego olali.- uspokoiła lekko głos. 
-Bo wszyscy myśleli, może nawet jeszcze myślą, że jak masz sławnego brata to ty musisz być sławna i chcesz mieć wszystko i tylko to sobie ubzdurałaś. -odpowiedziałam. 
-Nawet jak mnie pobił myśleli, że kłamie. - Odparła cicho spoglądając na podłogę. - Miałam spokój. Nie nękał mnie. Wtedy jak jak go spotkałam na ulicy....
-Ale mi powiedziałaś niedawno, żę to było zaplanowane. - Nie dowierzałam, że ona ma tak dużo tajemnic prze de mną. 
-Kłamałam. -łzy spływały po jej policzkach. Szybko zmyła je rękawem od bluzki. - W drodze do szkoły go spotkałam. Stał i czekał na mnie. Szłam podenerwowana, chciałam go ominąć, ale on mnie zatrzymał. Pytał czemu mu to robię. Czemu nie chcę z nim być..- schowała głowę w ręce i usiadła. JA analizowałam to wszystko co na razie mi powiedziała. - Chciałam iść dalej, ale on mi nie pozwolił. Złapał moją rękę za nadgarstek. Nie chciał puścić, więc go uderzyłam. Tak mocno, że upadł. Ja nie wiedziałam co robię. To był taki odruch. Uciekłam. On jeszcze mi pogroził, że się zemści, na nas. - zamurowało mnie. Groził nie tylko Kate, ale i mnie. Za to, że prze ze mnie jego brat trafił do więzienia. Mój były. Mój świat momentalnie obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni. W moim umyśle jakby wybuchł jakiś strach. Zaczęłam się bać świata. Spojrzałam na zapłakaną Kate po czym wybiegłam z jej mieszkania. 

Kate

Momentalnie wszystko do mnie powróciło. Widziałam cały obraz z najdrobniejszymi szczegółami. Marika siedziała jeszcze chwilę nie odzywając się i wybiegła. Wstałam aby zamknąć drzwi. Oparłam się o nie zsuwając się na ziemie. Ukryłam twarz w kolanach i zaczęłam płakać. Wiedziałam, że źle zrobiłam dając Loganowi nadzieję na coś więcej. Jak bym zniknęła on zacząłby mnie szukać, martwić się i nie mógłby spać, ani skupić się na karierze. Zawsze to ja wszystko psułam od najmłodszego. Sparcie miałam tylko w swoim starszym bracie, którego porzuciłam niespełna dwa lata temu. On także szukał mnie i zamartwiał się. Wiem, że on o mnie nadal myśli. Tak jak ja o nim. Lekko podniosłam się na nogi. usiadłam na kanapie biorąc laptopa poprzednich właścicieli. Wpisałam w wyszukiwarkę imię i nazwisko mojego brata. Od góry do dołu jak nie wikipedia albo zdjęcia to wywiady czy opisy. Poszukałam mniej skomplikowanego wywiadu z nim. Były tam oczywiste pytania ''Jak się czujesz po utracie siostry?'' ''Czy już została ogłoszona żałoba w pańskiej rodzinie?'' ''Czy ma pan nadzieje na odnalezienie siostry?'' ''Kto może brać udział w zniknięciu?'' i wiele, wiele innych. Zamknęłam laptopa nie mogąc patrzeć już na to i poszłam po aspirynę. Mój pech, że nie było żadnej. Zauważyłam opakowanie tabletek co dostałam w szpitalu.Od razu przypomniał mi się dom. Znowu łzy napłynęły mi do oczu. Już chciałam wziąć nożyk, ale w przed pokoju zabrzęczał mój telefon. Wzięłam go do ręki i odczytałam esemesa. Hejka spotkamy się za godzinę ? Nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie dzisiaj wychodzić i szybko odpisałam Loganowi - Przepraszam cię, ale źle się czuję. Nic poważnego nie musisz się martwić.  Odpowiedzi już nie dostałam. Poszłam na górę wziąć prysznic i zapomnieć chociaż na chwilę o świecie i problemach. 

Logan

Ściskałem telefon w dłoniach myśląc. Chciałem spotkać się z Kate, aby być pewnym, że nic się jej nie stanie. Groźby Carly na prawdę mnie przeraziły. Nie wiedziałem do czego może być zdolna, ani co może zrobić.
-I co? Idziesz się spotkać z Kate ? - spytał Kendall.
-Nie, źle się czuję. -odparłem. - Ale i tak się martwię.
-Carly ? - spojrzał na mnie mój przyjaciel.
-Tak. Jej matka jest chora psychicznie, a ojciec pije.
-I myślisz, że ona ma coś podobnego to chorób rodziców? - teraz to dopiero się zdziwił.
-Tak. Nawet jak czasem byliśmy sami miała takie odruchy jakby była chora.
-A może ci się zdawało?
-Nie. Teraz tak się zastanawiając to jestem tego pewny.
-Masz się o co martwić stary, ale pamiętaj. Że przez wszystko przejdziemy razem. Ja, ty, Carlos i James. Jesteśmy przyjaciółmi i nie zostawimy cię samego. Nie pozwolimy też, aby Kate się coś złego stało.
-Wiem. -odparłem.
-Idź się lepiej połóż bo wyglądasz jak jedno wielkie nie szczęście. - zaśmiał się Kendall.
-Aż tak to widać ?
-Tak. Ja już będę iść i pamiętaj co ci mówiłem.
-Okej. - Po czum Kendall wyszedł, a ja wykonałem co mi kazał.

...

Siedząc w więzieniu dużo czasu ma się na rozmyślenia. Jak by tu się zemścić na tych co mnie do więzienia wsadzili. No bo gdyby ona nie powiedziała nic policji mógłbym być teraz ze swoim bratem. Robili wszystko dla siebie. Wspierali się i byli nie rozłączni do póki mnie nie wsadzili. Usłyszałem zgrzyt krat.
-Dalej Buszko ruszaj się. Masz gościa. - Wstałem nie spiesznie i ruszyłem za ochroniarzem. Zaprowadził mnie do pomieszczenia bez kamer i bez funkcjonariusza. Siedział tam tylko mój adwokat. Lewy, ale taki, który ma informację od brata.
-Siadaj. -odpowiedział.
-Jakie informacje przekazuje brat?
-Mówi, że dziewczyna znowu mu uciekła.
-Cwany kociak.
-Tak. Teraz czeka aż znowu dostanie informacje od kolegów.
-Oby jak najszybciej. Najpierw załatwi swoją i złapie moją eks abym mógł się zrewanżować.
-Tak, tak. Wszystko w swoim czasie. Wychodzisz dopiero w czerwcu, ale i tak jesteś pod stałą kontrolą policji.
-Zobaczymy jak mnie upilnują.....

_______________________________________________________

CZYTAM=KOMENTUJĘ

Rozdział wyszedł mi długi niż pozostałe. Ale ważne to aby się podobał. Dzięki wam za te +900 i myślę, że będzie więcej. Rozdział następny zobaczę jak się wyrobię. Na razie mam dużo nauki bo sprawdzian się zbliża wielkimi krokami. Pozdrawiam was serdecznie i zapraszam już niedługo na kolejny rozdział.

                                 By Logusiowa12 <3333

1 komentarz:

  1. Oczywiście, że się podoba :) I tylko takie długie dalej pisz :) Nie żebym Cię naciskała :) Czyżby Kate okłamywała Logana? Czytając Twoje opowiadanie muszę się przestawiać, bo u mnie także jest Kate :) Czekam na kolejny rozdział, życzę powodzenia na sprawdzianie i zapraszam do siebie na kolejny rozdział opowiadania i kolejny rozdział jednorazówki http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ Pozdrawiam, Ciri.

    OdpowiedzUsuń